Długo zastanawialiśmy się z narzeczonym czy w ogóle organizować wesele. Ja z niewielką częścią rodziny utrzymuję kontakty, Michał praktycznie z nikim. Postanowiliśmy jednak nie organizować osobnego obiadu dla rodziny i imprezy dla znajomych, tylko wyprawić wesele – nie sugerując się zwyczajami i ludowymi obrządkami. Naszym priorytetem była rezygnacja z oczepin. I powiem Wam, że ku uciesze przynajmniej większości gości.
Rezygnacja z oczepin – co w zamian?
Oczepiny są jednym ze stałych punktów na większości weselach. Szczerze mówiąc, byłam na wielu weselach i na każdym oczepiny były – choćby w bardzo skróconej formie. A my nie chcieliśmy oczepin nawet w najkrótszym wydaniu. Na początku postanowiliśmy po prostu z nich zrezygnować, ale doszliśmy do wniosku, że warto zapewnić gościom jakąś inną rozrywkę w zamian. Po pierwsze oczepiny są punktem kulminacyjnym i ich całkowity brak może pozostawić niedosyt. Po drugie atrakcje o północy ożywiają gości, którzy nabierają sił na dalszą część zabawy – do białego rana.
Lampiony szczęścia czy pokaz sztucznych ogni?
Lampiony szczęścia, choć wywodzą się z Chin, stają się coraz popularniejsze na różnego rodzaju zbiorowych imprezach. Również niektóre Młode Pary decydują się w taki sposób zaskoczyć swoich gości. Przeszkodą niestety może okazać się pogoda lub brak zgody właściciela sali weselnej. Jeśli jednak uda Wam się ją uzyskać (i załatwić kilka innych formalności), możecie być pewni, że Wasze wysiłki się opłacą. Lampiony zapewnią nie tylko piękne efekty wizualne, ale także zaangażowanie się wszystkich gości. Na wypadek niesprzyjających wiatrów warto przygotować inną atrakcję, a przygotowane lampiony rozdać gościom.
Popularne fajerwerki to kolejna możliwość, niestety droższa, ale wymagająca wyłącznie przychylności naszych gospodarzy. Jeśli zdecydujesz się na tę formą atrakcji, zatrudnij profesjonalistów, którzy zadbają nie tylko o spektakularność pokazu, ale i o bezpieczeństwo.
Nowoczesne atrakcje zamiast oczepin – jak je przygotować i przeprowadzić?
Wszystko zależy od Waszej kreatywności i oczywiście kilku czynników sprzyjających. My postanowiliśmy parę minut przed północą zebrać wszystkich gości przed salą weselną, by zdążyć rozdać każdej parze po jednym lampionie i jednej kuchennej zapalniczce. Wszyscy podpaliliśmy lampiony i równo o północy wypuściliśmy je w górę. Towarzyszył nam fotograf, który uwiecznił tę naprawdę piękną i romantyczną chwilę. Na wypadek nieodpowiedniej pogody mieliśmy przygotowanych kilka małych butli z helem i balony o różnych kształtach i wielkościach.
Gdy lampiony zniknęły nam z pola widzenia, wróciliśmy na salę, gdzie goście obejrzeli krótki pokaz slajdów, przedstawiających naszą historię. Kilkanaście zdjęć rozbawiło naszych bliskich, wielu z nich również było bohaterami tych slajdów. Po chwili rozluźnienia nadszedł czas na chwilę wzruszeń i dwa króciutkie pokazy slajdów dla naszych rodziców i podziękowania dla nich. Następnie wjechały babeczki weselne, które przygotowaliśmy zamiast tortu. I tak właśnie wyglądały nasze „nie-oczepiny”. Czy znaleźliście inspiracje, w jaki sposób urozmaicić Waszym gościom weselnym północ?